Ściąganie może być legalne

14 października, 2007 at 6:17 pm 1 komentarz

Muzyka, filmy, zdjęcia, programy komputerowe, teksty książek… to wszystko od wielu lat leży na wyciągnięcie ręki dla milionów użytkowników internetu – potężnego medium w komunikacji międzyludzkiej, w którym nawet osoba nie mająca na co dzień do czynienia z komputerami jest w stanie szybko się odnaleźć. Korzystając z internetu użytkownik nieustannie pobiera na swój dysk dane niezbędne do odczytania treści określonego rodzaju, czy to do przejrzenia strony www, czy do napisania wiadomości na czacie, czy do wysłania e-maila, czy wreszcie do pobrania określonej treści w formie zdigitalizowanego pliku, udostępnionej (zazwyczaj nieodpłatnie) w internecie.

 

Wszystko jest w porządku do momentu, w którym pobierana treść jest ściągana na dysk za zgodą jej twórcy (domniemywa się, że jest nim podmiot, którego tożsamość ujawniono w zapisie treści pliku lub, w przypadku jej braku, producent lub wydawca tej treści, a wyjątkowo także właściwa organizacja). Wiąże się to z istnieniem praw autorskich, unormowanych w ustawie z dnia 04.02.1994 o prawie autorskim i prawach pokrewnych (Dz.U. 1994 Nr 24 poz. 83 ze zm.) chroniących wszelkie przejawy działalności twórczej we wszelkich jej aspektach przed niepożądanym dysponowaniem jej wynikami. Art. 23 stanowi, że „bez zezwolenia twórcy wolno nieodpłatnie korzystać z już rozpowszechnionego utworu w zakresie własnego użytku osobistego”. Artykuł ten zawiera kilka zwrotów które wymagają dokładniejszego objaśnienia. Zezwolenie twórcy może przybrać postać różnego rodzaju oświadczenia woli, w którym twórca godzi się na dysponowanie swoim prawem do korzystania lub rozporządzania utworem przez inne podmioty. Z kolei własny użytek obejmuje obejmuje:

  • korzystanie z pojedynczych egzemplarzy utworów przez krąg osób pozostających w związku osobistym, w szczególności pokrewieństwa, powinowactwa lub stosunku towarzyskiego,
  • zwielokrotnianie tych utworów nie mające znaczenia gospodarczego a mające na celu zgodne z prawem korzystanie z niego.

Problematyczne jest czy art. ten można odnieść do każdego pliku pobranego z sieci czy tylko do tych pochodzących z legalnych źródeł (np. próbki utworu pochodzące z serwisów sprzedających muzykę). Przedstawiciele przemysłu fonograficznego (co nie powinno dziwić) skłaniają się ku tej właśnie interpretacji twierdząc, że na własny użytek możemy robić kopie (i udostępniać bliskim) jedynie utworów, które legalnie kupiliśmy na płycie i/lub które legalnie udostępniono w sieci (np. wyżej wspomniane próbki utworów). Tylko do takich plików wydaje się mieć zastosowanie art. 23. Kolejny zwrot „już rozpowszechnionych” również budzi poważne wątpliwości interpretacyjne. Przyjmuje się jednak, że przez rozpowszechnienie należy rozumieć swobodne udostępnienie danej treści szerszemu gronu. Dosłowna interpretacja tego artykułu może prowadzić do wniosku, że jeśli coś jest udostępnione w internecie, np. na stronie www, na publicznym serwerze FTP, czy wreszcie w sieciach P2P, zostało „już rozpowszechnione”. Można zatem swobodnie pobierać to na dysk, nie narażając się na możliwość pociągniecia do odpowiedzialności prawnej. W mojej ocenie taka interpretacja jest błędna. Art. 23 UoPAiPP doznaje bowiem ograniczeń ze wzglądu na art. 17 i art. 35 tejże ustawy, a także na znaczenie pojęcia „własny użytek”, które przytoczono wyżej. Należy to interpretować łącznie.

Zgodnie z art. 17 UoPAiPP, twórca ma wyłączne, autonomiczne prawo do nieograniczonego korzystania i rozporządzania utworem, zależnie od swojej woli. O ile instytucja korzystania nie powinna budzić wątpliwości, to pojęcie rozporządzania wymaga już pewnego skonkretyzowania. Otóż przez rozporządzanie należy rozumieć wszelkie przejawy dyzpocyji swoim prawem czy to na własne cele (np. obciążenie swojego prawa innym prawem) czy na rzecz innych osób. Powoduje to, że twórca i tylko twórca może zrzec się lub przekazać swoje prawa względem utworu innym podmiotom, inaczej mówiąc, jeśli wyrazi zgodę, będziemy mogli legalnie pobierać jego utwory z internetu nie łamiąc przy tym prawa. Art. 35 z kolei mówi o tym, że dozwolony użytek nie może naruszać normalnego korzystania z utworu lub godzić w słuszne interesy twórcy.

Ściąganie utworu z sieci niewątpliwie godzi w interesy jego twórcy, bo pozbawia go zysków które uzyskałby ze sprzedaży kopii takiego utworu – chyba że twórca zgodził się na to, żeby jego plik był powszechnie i nieodpłatnie dostępny w przekazie publicznym lub jeśli charakter utworu podlega regulacji art. 33 (np. jest wystawiony w publicznie dostępnych zbiorach, w prasie, telewizji itp.). Powoduje to, że ściagając treść bez zezwolenia jej twórcy lub ze względu na jej charakter narażamy się na odpowiedzialność cywilną, z tytułu naruszenia praw autorskich. Twórca w tym przypadku może zażądać nawet trzykrotności wynagrodzenia. Z praktycznego punktu widzenia wyegzekwowanie tego prawa jest jednak czysto iluzoryczne, bowiem cięzko jest wyśledzić taką osobę nie będąc bardzo dobrze obeznanym w kwestiach informatycznych, a ponadto musimy robić to na własną rękę gdyż policja nie może ścigać naruszeń praw autorskich o ile nie stanowią one przestępstwa.

Podsumowując – możemy swobodnie korzystać z plików:

  • mających legalne pochodzenie i rozpowszechnionych w gronie osób pozostających ze sobą w dostatecznie bliskim związku osobistym,
  • które w sposób legalny (czytaj: za zgodą twórcy, wydawcy lub producenta – przyp. red.) zostały dopuszczone do pobierania.

Przestępstwo w następstwie naruszenia praw autorskich popełniamy wówczas gdy bezprawnie przywłaszczymy sobie autorstwo albo wprowadzimy w błąd co do niego względem danego utworu lub gdy bez uprawnienia albo wbrew jego warunkom będziemy rozpowszechniać cudzy utwór. Trzeba tutaj zwrócić uwagę na pewną kwestię. O ile ściągając plik np. ze strony www czy serwera FTP wyłącznie pobieramy dane, o tyle w sieciach p2p (Kazaa, eMule, Torrent itp.) pobierając plik zwykle jednocześnie go rozpowszechniamy. Wiąże się to ze specyfiką funkcjonowania takich sieci. Oparte są one o zasadę „każdy od każdego”, przyjmując strukturę pajęczyny, gdzie każdy pobiera fragmenty pliku od innych jednocześnie udostępniając już ściągnięte pozostałym pozostałym użytkownikom. Na potrzeby prawne warto wyłączyć opcję udostępniania (co z kolei jednak nie jest powszechnie aprobowane przez społeczność internetową bowiem godzi w główną ideę wymiany plików). Za takie działanie grozi na kara do dwóch lat pozbawienia wolności. Kwalifikowanym typem tego przestępstwa jest rozpowszechnianie plików z jednoczesnym uzyskiwaniem korzyści majątkowej. Najkrócej mówiąc, chodzi tu o przejawy działalności polegające na odpłatnym udostępnianiu cudzych zasobów. Za taką działalnośc grozi nam kara pozbawienia wolności do lat 3 a jeśli ponadto stanowi ona stałe źródło naszego dochodu grożąca nam kara obejmie zakres od 6 miesięcy do 5 lat pozbawienia wolności.

Na koniec należy zwrócić uwagę na jeden problem. Wątpliwości interpretacyjne co do poszczególnych artykułów wynikają z tego, ze sformułowano je zbyt ogólnie, pomijając problem ściągnia plików. Problem dośc nowy, ale bardzo istotny. Z jednej strony przyjmuje się że ściąganie pliku jest karalne bo godzi w słuszne interesy twórcy, jednak z drugiej strony zastanawia fakt czemu ustawodawca nie wyłączył utworów spod dozwolonego użytku, tak jak uczynił to z programami komputerowymi. To rozjaśniłoby z pewnością wątpliwości intepretacyjne. Nie wiadomo też jaki kierunek intepretacyjny przyjmą polskie sądy, niemniej napływ pozwów o o naruszenie praw autorskich w związku ze ściąganiem plików jest tylko kwestią czasu.

Maciej Janowski

Entry filed under: Prawo autorskie, Prawo mediów. Tags: , , , .

Witaj, świecie. Obietnice wyborcze – przyrzeczenie publiczne?

1 komentarz Add your own

Dodaj komentarz

Trackback this post  |  Subscribe to the comments via RSS Feed


O serwisie

Mamy ambicję zapewnić Państwu źródło kompletnych, rzetelnych i zrozumiałych informacji na temat prawa. Zamierzamy także rozprawić się bez litości z plotkami, mitami i nonsensami, które się o nim powtarza.

Ważna informacja

Uwaga! Serwis ma charakter popularnonaukowy i nie powinien być traktowany jako jedyne źródło porady prawnej.
Redakcja nie ponosi odpowiedzialności za szkody spowodowane korzystaniem z serwisu. Jeśli masz poważny problem prawny, skorzystaj z usług zawodowego prawnika.

Archiwum artykułów

Kategorie